Ikona zegar

Czas czytania - 10 min

#polishstudent w wielkim świecie – SEP u Igi Kierlik

Czy polski student farmacji odnajdzie się na praktykach zagranicznych w kraju takim jak Turcja? Sprawdźmy to! Zobacz, co na ten temat mówi Iga Kierlik.

Iga Kierlik opowiada, jak wyglądał u niej SEP

Iga Kierlik

Turcja

Departament Botaniki

Paulina Mucha: Opowiesz, dlaczego wybrałaś Turcję na miejsce swoich zagranicznych praktyk studenckich? Jeśli miałabyś określić jeden główny powód, dla którego tam wyjechałaś, to co by to było?

Iga Kierlik: Turcja nie była moim pierwszym wyborem. Początkowo nie dostałam się na SEP do Niemiec. To właśnie ten kraj był moim pierwszym wyborem, niestety ze względu na mój niewystarczający poziom niemieckiego moja aplikacja musiała zostać odrzucona.

Z perspektywy czasu bardzo się cieszę takim obrotem sytuacji. Wybierając Niemcy, kierowałam się możliwością podszkolenia języka niemieckiego. Turcję wybrałam ze względu na możliwość poznania kultury, jakże innej od znanej mi kultury europejskiej. 

Ponadto wiedziałam, że jeśli wybiorę Turcję, będę odbywała praktyki w Stambule, który zawsze chciałam odwiedzić ze względu na bardzo ciekawą historię tego miasta. 

Przeczytaj także: Student Exchange Programme – praktyki zagraniczne dla studentów farmacji

Twój SEP odbywał się na jednej z tureckich uczelni. Jak wyglądał u Ciebie taki typowy dzień praktyk? 

Zacznę od tego, że praktyki odbywałam w departamencie botaniki. Zaczynałam je codziennie około 9.00 rano. Przez pierwsze dwa dni byłam oprowadzana po uniwersytecie, miałam okazję porozmawiać z wieloma pracownikami uniwersytetu. Pokazano mi również imponujące herbarium, gdzie przechowywane są różne okazy roślin.

Każdy następny dzień wyglądał natomiast bardzo podobnie. Moim zadaniem było przygotowanie prezentacji o roślinach endemicznych, jakie występują w Polsce. Dodatkowo zgłębiałam wiedzę z zakresu roślin endemicznych występujących w Turcji, porządkowałam księgi roślin.

Przez większość praktyk pracowałam z inną praktykantką, która była turczynką. Bardzo cieszyłam się z tego faktu, ponieważ dzięki niej mogłam lepiej poznać jej kulturę oraz historię jej kraju. 

Co było dla Ciebie najbardziej zaskakujące, jeśli chodzi o różnice między praktykami w Polsce i za granicą? 

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Nie zauważyłam dużych różnic między praktykami w Polsce a zagranicznymi. Zawsze podczas moich jakichkolwiek praktyk, zarówno w naszym kraju, jak i na obczyźnie, spotykałam się z pomocnymi i otwartymi współpracownikami czy przełożonymi. System pracy również uważam za podobny. 

Jak wspominasz osoby, z którymi miałaś okazję współpracować podczas praktyk? 

Bardzo dobrze. Moi opiekunowie praktyk byli bardzo mili, otwarci i pomocni. Dużą część swoich praktyk spędziłam na rozmawianiu z profesorami na różne tematy. Nie zawsze były to tematy naukowe.

Moi zwierzchnicy również rozumieli, że podczas praktyk muszę znaleźć czas na odpoczynek, zwiedzanie pięknego Stambułu i poznawanie tureckiej kultury, dlatego też byli bardzo elastyczni, jeśli chodzi o moje godziny pracy. Dodatkowo otrzymałam od nich wiele rekomendacji na temat tego, jakie atrakcje powinnam koniecznie zobaczyć.

Turczynka, o której wcześniej wspomniałam, była również bardzo ciekawą kompanką do wspólnego spędzania czasu. Mimo tego, że nie mówiła zbyt dobrze po angielsku, dużo rozmawiałyśmy, używając Tłumacza Google jako narzędzia pomocniczego. Było to dla mnie ogromnie miłe, że mimo bariery językowej była chętna do rozmowy ze mną w obcym języku, pomagała mi w wielu codziennych obowiązkach i opowiedziała mi wiele ciekawych historii na temat tego, jak wygląda życie w Turcji. 

Czy pomiędzy zajęciami miałaś dużo czasu wolnego? Jak go spędzałaś?

Tak jak wspomniałam, prowadzący na uniwersytecie byli bardzo wyrozumiali. Tak naprawdę mogłabym przychodzić na praktyki, na ile godzin chciałam. Dla nich ważne było, bym rano się z nimi przywitała, by zlecili mi zajęcia na dany dzień i dalej już ja sama decydowałam.

Tak więc zazwyczaj od 14.00 miałam czas dla siebie. Spotykałam się wtedy z moimi koleżankami, które również odbywały praktyki. Codziennie chodziłyśmy na pyszny turecki obiad, zwiedzałyśmy muzea, meczety, stare uliczki Stambułu. Wieczorami zazwyczaj wszyscy praktykanci oraz SEP team – czyli studenci farmacji odpowiedzialni za praktykantów – spędzaliśmy czas nad Bosforem robiąc piknik, chodziliśmy do klubów trochę potańczyć i wiele wiele innych. 

I tutaj muszę wspomnieć, że dużo czasu wolnego mają osoby odbywające praktyki na uniwersytecie. Pracownicy uniwersytetu bardzo zdroworozsądkowo do tego podchodzą. Jednakże osoby, które odbywały praktyki w aptece otwartej. pracowały codziennie pełne 8 godzin. Dziewczyny, które znałam, pracowały zazwyczaj w aptece od 11.00 do 19.00. W takim przypadku nie pozostaje dużo czasu na zwiedzanie. Dlatego jeśli zdecydujesz się na dwutygodniowe praktyki w aptece w Stambule, warto przyjechać tydzień wcześniej i pozwiedzać to cudowne miasto. 

Piękna architektura i cudowne okoliczności przyrody – taki jest Stambuł (fot. materiały od rozmówcy)

Sporym zmartwieniem studenta wyjeżdżającego na praktyki zagraniczne jest to, czy dogada się z innymi. 😉 Jak to wyglądało w Twoim przypadku? W jakim języku się porozumiewałaś i na jakim poziomie?

Na uniwersytecie wszyscy bardzo dobrze mówili po angielsku, oprócz mojej jednej koleżanki – ale takie sytuacje też są do przeskoczenia. Z tego, co wiem od innych praktykantów, poziom języka angielskiego pracowników aptek był również bez zarzutów. Cały SEP team również bardzo dobrze radził sobie z językiem angielskim.

Tak więc ja używałam tylko języka angielskiego, tureckiego niestety nie znam. Dodatkowo w takich miejscach jak hotel, sklep, targ czy nawet salon fryzjerski nie miałam problemu, by cokolwiek załatwić. Nawet gdy jakaś osoba nie znała języka angielskiego, to była chętna, by jakoś się dogadać. Też zawsze w podbramkowej sytuacji znajdował się ktoś chętny do roli tłumacza. Podsumowując, turcy to nie francuzi 😉

Wróćmy do samej organizacji praktyk. Jak wyglądał Twój kontakt z uczelnią, do której wyjeżdżałaś? 

Ja sama nie kontaktowałam się bezpośrednio z uczelnią. W imieniu wszystkich praktykantów z uczelnią kontaktowała się SEO tureckiej organizacji studentów farmacji – tamtejszy odpowiednik PTSF-u. Za to kontakt z SEO Turcji był bardzo dobry.

Początkowo otrzymałam od niej maila z listą dostępnych praktyk. Ja sama musiałam jedynie dokonać wyboru w kwestii tego, które praktyki mnie interesują, i w jakim terminie chciałabym je odbyć. SEO również zorganizowała nocleg dla wszystkich chętnych w 3-gwiazdkowym hotelu. Za noc ze śniadaniem zapłaciłam około 50 złotych.

Tak więc to jest ogromny plus SEP-u organizowanego z ramienia PTSF. Oczywiście wszystko zależy od sposobu funkcjonowania organizacji w danym kraju, ale zazwyczaj otrzymujemy ogromną pomoc od organizacji przyjmującej. 

Czy ktoś pomagał Ci zaklimatyzować się na miejscu? Mieliście zorganizowane jakieś integracje, wyjazdy?

SEP team dbał o różne atrakcje dla przyjezdnych, odbyło się również kilka integracji. Raz wybraliśmy się na całodniową wycieczkę na pobliskie wyspy. Nie byliśmy jednak na żadnym dłuższym wyjeździe. Dużo spotkań organizowaliśmy z innymi praktykantami również na własną rękę.

Co do tego, czy ktoś pomagał mi zaklimatyzować się na miejscu, to tak. Od początku mogłam liczyć na SEO oraz SEP team. Zawsze byli w gotowości, by odpowiedzieć na moje pytania. Generalnie byli bardzo pomocni i chętni do spędzania z nami czasu. 

Jak wyglądało Twoje zakwaterowanie na miejscu? 

Tak jak zdążyłam powiedzieć, całe 3 tygodnie w Stambule spędziłam, śpiąc w 3-gwiazdkowym hotelu w cenie około 50 złotych za noc. W cenie doby hotelowej było również dostępne śniadanie w dobrej jakości. Sam hotel nie był może nie wiadomo jak piękny, ale jakość znacząco przewyższała cenę. 

Jakie było Twoje największe wyzwanie związane z wyjazdem? Jak sobie z nim poradziłaś?

Największym wyzwaniem było znalezienie taniego lotu z Polski do Stambułu w wakacje. Jako zwolenniczka tanich lotów nie mogłam sobie pozwolić na lot z Warszawy do Turcji w cenie przewyższającej 1000 złotych. Ostatecznie po kilkugodzinnych poszukiwaniach zdecydowałam się na samolot z Katowic do Burgas w Bułgarii za około 200 złotych.

Spędziłam dwa dni w Bułgarii i następnie wybrałam się autobusem z Burgas do Stambułu za około stówkę. Uważam to za deal życia i polecam szukać lotów do Turcji z przesiadką w ciekawych krajach. Zawsze to powód do zobaczenia czegoś więcej. 

Zwykły spacer po okolicy potrafi dostarczyć niezapomnianych wrażeń estetycznych (fot. materiały od rozmówcy)

Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie z wyjazdu?

Jest ich mnóstwo. Aż nie wiem, które wybrać… Opiszę więc dwa 😀 Pierwsze z nich dotyczy wizyty u tureckiej wróżki. Turcy kochają pić swoją turkish coffee. Dużo osób po wypiciu kawy wróży z jej fusów. Dodatkowo w samym Stambule jest dużo kawiarni, gdzie pracują wróżki.

Właśnie do jednej takiej kawiarni zabrały mnie moje dwie przyjaciółki, które poznałam w Polsce rok wcześniej, a dzięki praktykom mogłam odnowić te znajomości. Do samych wróżb podchodzę dość sceptycznie, jednakże było to ciekawe doświadczenie. Szczególnie sama wróżka mnie zaskoczyła. Spodziewałam się starszej pani, a zobaczyłam młodego chłopaka, przepowiadającego przyszłość z fusów mojej kawy. 

Drugie najlepsze wspomnienie to moja ostatnia noc w Stambule. Wybraliśmy się ze wszystkimi znajomymi na imprezę na jednym z rooftopów na Taksim. Impreza trwała do rana – a prosto z niej ruszyłam na lotnisko. Było w tym coś szalonego i pięknego. 

Jeśli miałabyś zmienić jakieś aspekty związane z wyjazdem, to co by to było? Czy jest coś, co zrobiłabyś inaczej?   

Nie, absolutnie nie. To był jeden z lepszych wyjazdów w moim życiu, a trochę już pojeździłam. 

Wyobraź sobie, że pakujesz się do dalszej zawodowej drogi. Do Twojego plecaka zmieszczą się jednak jeszcze tylko 3 przedmioty-wartości. Co dał Ci takiego wyjazd, co weźmiesz dalej ze sobą? 

  • Odwaga, szczególnie do wychodzenia z własnej strefy komfortu
  • Otwartość na świat, nowych ludzi, przygody, jakie mogą czekać na każdym kroku
  • Jeszcze większe ambicje. Determinacja do tego, by cały czas wspinać się w górę po zawodowej drabince.

Jakie masz rady dla studentów, którzy dopiero wyjadą na taki wyjazd, albo się nad nim zastanawiają?

Na pewno bardzo polecam SEP. Jest to cudowna możliwość, jaką daje członkostwo w Polskim Towarzystwie Studentów Farmacji. Uważam, że absolutnie każdy powinien wyjechać chociaż raz na SEP podczas studiów farmaceutycznych. Jest to idealna okazja, by podszkolić język, poznać nowych ludzi i generalnie poszerzyć znacznie swoje horyzonty

Ta witryna wykorzystuje pliki cookies w celach analitycznych, reklamowych oraz do realizacji usług. Pliki cookies będą zapisywane w pamięci Twojego urządzenia zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Szczegółowe informacje w zakresie polityki prywatności i zasad wykorzystania plików cookies dostępne są TUTAJ.